Blogia
quesadaysugente

at Dailymotion Free Download Incitement

Rated 9.3/10 based on 252 customer reviews

♤♦ ☼☼☼☼☼☼

♤♦ Link

♤♦ WATCH

♤♦ ✷✷✷✷✷✷

 

Genre=Thriller

director=Yaron Zilberman
Year=2019
Creator=Yaron Zilberman
Star=Yoav Levi
Incitements crossword. *Mikołaj Grynberg – ur. w 1966 r., fotograf, pisarz, reporter, z wykształcenia psycholog. Wydał albumy „Dużo kobiet”, „Auschwitz – co ja tu robię? ”, książki eseistyczne „Ocaleni z XX wieku” i „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne”, zbiór opowiadań „Rejwach” oraz ostatnio „Księgę wyjścia”. Michał Nogaś: Marzec 1968 roku. Miałeś dwa lata. Niczego nie pamiętasz. Mikołaj Grynberg: Bez szans. Mam w głowie tylko poszatkowane opowieści o tym, co było później. Pojechaliśmy z rodzicami na wakacje w góry i tam oni – oraz ich przyjaciele – widząc samoloty Układu Warszawskiego lecące do Czechosłowacji, już całkowicie się zapadli. O Marcu dowiadywałem się przez odwrotność. Co to znaczy? – Słyszałem: „Nie ma Stefana. Stefan był cudowny. Kiedyś pojechaliśmy na narty i na parkingu w jednym z samochodów siedziało zamknięte dziecko. Czekało na rodziców i płakało. Stefan nie poszedł z nami na narty, został z tym dzieckiem”... Był przyjacielem rodziców, mężem jednej z bohaterek mojej nowej książki. Poznałem w dzieciństwie całą listę ludzi, których zabrakło. Ale to była lista zupełnie inna od tej holocaustowej, przy wymienianiu której mój dziadek miał łzy w oczach: Róża, Józio... Nad tą marcową listą nie wisiała śmierć, to był spis rozstań. Z przyjaciółmi, z ukochanymi. I nagle, gdy zacząłem jeździć po świecie, okazało się, że nie są to jedynie jakieś legendy. Ci ludzie istnieją, miejsca, o których słyszałem, istnieją. Te przedziwne adresy w książce telefonicznej są prawdziwe. Petah Tikwa – wiesz, jak to brzmi dla dziesięciolatka? Jak jakieś śmieszne nazwisko. Aż w końcu pojechałem i oni tam byli. Przekroczyłem drzwi, a oni od pierwszej chwili okazali mi miłość. Bo jesteś synem przyjaciół. – Tak. I po pięciu minutach czułem się u nich najbezpieczniej na świecie. Nie szczypali za policzki, stali się bezwarunkowymi przyjaciółmi. Tyle lat na nas czekali... Odkryłem to później, że dzięki nim mój – nie tylko mój zresztą – świat się rozszerzył. Jechałem do Ameryki, a tam byli przyjaciele rodziców. Leciało się taki kawał po to, by tam też być w domu. Udało ci się ustalić, przez odwrotność, ile cioć i wujków straciłeś 50 lat temu? – U nas w domu nie mówiło się o ciociach i wujkach. Byliśmy z nimi wszystkimi po imieniu. Moi rodzice stracili w Marcu kilkanaście najbliższych, najbardziej istotnych dla nich osób. To w zasadzie jak zniknięcie świata, który się zna i który daje poczucie bezpieczeństwa... – Rodzice żyli w dwóch światach: polskim i żydowskim. W Marcu stracili ten żydowski. To nie było pokolenie żydowskie, nie byli wierzący, nie przestrzegali tradycji, żadnych świąt. Nie mieli o tym zbyt dużego pojęcia. Do czerwca 1967 roku, gdy wybuchła wojna sześciodniowa, w ogóle w tym świecie nie istniał temat żydowski, nie rozmawiali o tym. Przyjaźnili się, kochali, pili alkohol, jeździli na wakacje, pracowali. Nie opowiadali o tym, kto i w jaki sposób przeżył wojnę. Zaczynali być dorośli, pojawiały się dzieci. Żyli jak reszta. I nagle to wszystko wróciło. Kiedy po raz pierwszy zapytałeś rodziców, czym był marzec 1968 roku? – Nigdy nie zapytałem, czym był. Raczej próbowałem zrozumieć, dlaczego zostaliśmy. I żeby było jasne – ja zawsze byłem zadowolony z decyzji, którą rodzice podjęli. Tym bardziej że mieli plany wyjazdu i długo zastanawiali się dokąd – do Australii czy do Kanady? Wszystko wskazywało na to, że wyemigrujemy do Kanady. Może bym dzisiaj był hokeistą. Te rozmowy z rodzicami były... Wiesz, to jak z dobrym wywiadem musisz zadać otwarte pytanie. Ja wtedy tego nie wiedziałem i gdy pytałem: „Dlaczego nie wyjechaliśmy? ”, dowiadywałem się o całym Marcu i o wojnie: „Nie wyjechaliśmy, ponieważ nasi rodzice nie chcieli wyjechać”. A mój ojciec spędził z nimi wojnę, przeszli przez getto, piwnice po aryjskiej stronie Warszawy. Tata zdał sobie sprawę, że nie może ich zostawić. Oni nigdy by go nie zostawili, więc nie było mowy, by się rozstali. Dopiero dzisiaj, gdy dotykają mnie rzeczy rozgrywające się obecnie w Polsce, rozumiem, jakim wysiłkiem musiało być dla nich życie w Polsce po 1968 roku. Jeśli masz za sobą takie doświadczenie, już nigdy nie możesz się czuć bezpiecznie. Już można o tobie mówić złe rzeczy, można podważać twoją historię, historię twoich rodziców. Wszystko się wali, zapada. I skąd brać siłę, by pewnie stać na nogach i się na nich opierać? I jeszcze się czasami w życiu uśmiechnąć? Wtedy, w Marcu, rodzice byli po studiach, tata miał już doktorat. Nigdy o tym nie mówił, ale był bardzo zdolnym fizykiem. Był na dobrym wydziale, otaczali go przyzwoici ludzie. Profesura stanęła za studentami i młodymi pracownikami naukowymi. Gdy trwała nagonka, ojciec siedział w instytucie i prowadził badania. Nigdy nie był wielkim działaczem społecznym, nauka była całym jego życiem. Ale naturalnie widział, co się działo wokół, i przez cały ten czas rozważał, czy wyjechać. Wiedział, że decydując się na pozostanie w Polsce, stawia mnie – bo wówczas brata nie było jeszcze na świecie – w trudnej sytuacji. Że będę narażony na coś, co w innych krajach się nie wydarza, ponieważ państwo dba, by takie rzeczy nie miały miejsca. Mama bardzo nie chciała wyjeżdżać z Polski. Jedynym kierunkiem, który w ogóle mogła brać pod uwagę, była Francja, w której się urodziła. Mówiła po francusku, miała tam wielu znajomych, głównie przedwojennych przyjaciół jej rodziców. Tata uważał, że może dopiero moje dzieci zostaną Francuzami, a my do końca życia będziemy tam emigrantami. W 1970 roku urodził się brat. Ludzie wciąż jeszcze wyjeżdżali, choć to była już gasnąca fala. Rodzice podjęli ostateczną decyzję – rodzina będzie żyła w Polsce. I jesteś im za to wdzięczny. – Miałem szczęście urodzić się w Polsce w inteligenckiej rodzinie, chodzić do szkół ze wspaniałymi ludźmi. Do tego lutego myślałem, że miałem szczęście, że jest naprawdę dobrze. Do lutego 2018 roku? – Tak. I mówię to, choć przez ostatnie 50 lat miałem przecież dosyć regularne doświadczenia z polskim antysemityzmem. To było obecne, ale nie spędzało snu z powiek, nie nękało dzień w dzień. To był po prostu kawałek mojego życia. To jak z byciem chorym, przyzwyczajasz się do życia z bólem. Uodporniłeś się? To chcesz powiedzieć? – Na różnych etapach życia miałem różne strategie przetrwania. Gdy zostałem przeniesiony do innej szkoły, bo w poprzedniej mnie lali...... z powodu pochodzenia? – Nie, z powodu nieprzystąpienia do komunii świętej. Musieliśmy się przeprowadzić, więc i szkoła była nowa. Przyszedłem do niej w trzeciej klasie i w zasadzie od pierwszego dnia czekałem, kiedy to się znowu stanie. Od ósmego czy dziewiątego roku życia miałem w tyle głowy świadomość, że coś się może wydarzyć. Bo jestem tym innym. Żyłem, poznawałem nowych kolegów i koleżanki, ale cały czas coś w głowie mówiło mi: „Bądź czujny, uważaj, rozglądaj się”. Gdy ktoś w moim otoczeniu mówił o „żydkach”, odsuwałem się i szedłem w drugą stronę. Wielu bohaterów „Księgi wyjścia” wspomina, że dla żydowskich dzieci droga do szkoły to zawsze były kamienie, którymi w nich rzucano... – Później, już w liceum, w czasie stanu wojennego, miałem jeszcze jeden ciekawy epizod. Uczniowie walczyli wtedy o to, by w szkołach były krzyże. I ja walczyłem z nimi. Wracałem do domu, opowiadałem rodzicom, a oni pytali, czy ja aby nie zwariowałem. Przestrzegali, mówili, że nie wiem, co robię. A ja po prostu uważałem, że jeśli to jest dla moich kolegów ważne, to dlaczego mam ich nie wspierać w tej walce? Oczekiwałeś zapewne wzajemności. – Na zebraniu samorządu szkolnego powiedziałem, że jeśli dla kogoś ważny jest krzyż, to proszę – niech wisi krzyż. Jeśli dla innych ważny jest Che Guevara, to niech zawiśnie jego zdjęcie. A jeśli dla niektórych ważna jest gwiazda Dawida, to niech także i ona zawiśnie. Dlaczego nie? I na to jeden kolega odpowiedział: „No, z tą gwiazdą Dawida to bym jednak tak nie szarżował”. Wróciłem do domu, opowiedziałem o wszystkim rodzicom, a oni powiedzieli tylko: „O, to i tak gładko się o tym dowiedziałeś”. W żydowskiej Warszawie byłem wtedy pośmiewiskiem. Ludzie mówili: „A wiecie, że ten mały Grynberg walczy o krzyże? ”. A ty uważałeś, że warto... – Uważałem, i do dziś tkwię w tym przekonaniu, że jeżeli wszyscy jesteśmy równi, nie zabieramy innym wolności, to dlaczego nie? Ale wszyscy musimy być otwarci na to, co odmienne. Gdy już wiedziałeś, że nie zawsze można liczyć na zrozumienie, jaką przyjąłeś strategię? Na przykład gdy ktoś przy tobie pozwalał sobie na antysemickie wypowiedzi. – Nie puszczałem mimo uszu, stawałem do walki. Na słowa. Nigdy nie dopuściłem się przemocy fizycznej, ale wiele razy czułem, że jestem bliski dania komuś w mordę. Że doszliśmy do granicy tego, jak bardzo można mnie poniżyć. Bo nie ma już argumentów, wszystkie padły wcześniej. Czy mogę spytać, co jest tą granicą poniżenia? – Odbieranie tożsamości. To, że ktoś decyduje za ciebie, kim jesteś i kim masz prawo się czuć. Często wybrzmiewa to w taki fałszywie przyjazny sposób. Na przykład słyszę: „Panie Mikołaju, no przecież obaj wiemy, że ja jestem Polakiem, a pan nie jest”. Odpowiadam wtedy: „Jestem Polakiem”. Na co słyszę: „Panie Mikołaju, ja pana proszę, mieszka pan tutaj, ale przecież obydwaj wiemy... ”. To taki protekcjonalny, misiowaty ton, który powoduje, że przepalają mi się bezpieczniki. W sekundę i wszystkie naraz. Twoi rodzice odprowadzali kogoś na Dworzec Gdański? – No... wszystkich w zasadzie. Chodzili, płakali. Myślę, że najgorszy był dla nich powrót do domu. Pociąg odjeżdżał, ocierali łzy, kontakt się urywał. Wszyscy byli przekonani, że to na zawsze, że już nigdy się nie zobaczą. Ja za cholerę nie umiem sobie tej sytuacji wyobrazić, co się z nimi działo, jak musieli się czuć, gdy wracali do domu, gdy ich świata znów ubywało. Wiem, że mama płakała, a tata starał się wymyślać różne aktywności, by nie myśleć o tym cały czas. Jeździliśmy na wakacje, środek ciężkości przeniósł się na nowe środowiska, które poznawali i w których starali się odnaleźć. A przecież jeszcze na tych peronach Dworca Gdańskiego byli świadkami poniżania najbliższych przyjaciół. Jeszcze w ostatnich chwilach w Polsce publicznie ich upokarzano: „A nie, tego jednak nie możecie ze sobą zabrać”. Grzebanie w walizkach na do widzenia. – Złośliwe prowokacje, wyrzucanie z tych walizek cennych pamiątek, tłuczenie na dworcowym betonie. Wszystko po to, by się na nich rzucili, by ich jeszcze do więzienia przed emigracją wsadzić. Ale ci, którzy wyjeżdżali, wiedzieli, że muszą to znieść. Bo zostaliby z niczym, a nie mieli już ani mieszkań, ani pracy. Stali więc na tych peronach i dawali się poniżać po to, by już za chwilę nikt ich nie poniżał. Taka była ostatnia rata tej ceny. Twoi rodzice mogli przypuszczać, że ich czekają całe lata poniżania. – Tata podjął decyzję, że będzie się zajmował już tylko fizyką i rodziną. Niczym więcej. Dlatego gdy później na Uniwersytecie Warszawskim proponowano mu zostanie dyrektorem instytutu lub prorektorem, odmawiał. Ugiął się raz. W latach 80. rada wydziału fizyki chciała, by został dyrektorem. Wróciliśmy wtedy do Polski po rocznym pobycie we Francji. Mówił, że nie może, bo to się zapewne zemści na nim i na wydziale. Ale zgodził się, widział, jak bardzo kolegom zależy. Trzy miesiące po naszym powrocie wprowadzono stan wojenny. Tata nigdy nie chodził do telewizji, gdy go zapraszano. Po 1989 roku również, bo kiedyś mu powiedziano, że podpiszą go: „fizyk”, bez nazwiska. Bo im nie pasowało. Czyli jednak, na chwilę, wyjechaliście. – Tata pracował w paryskiej École Normale Supérieure, prowadził badania, później przez lata tam jeździł. I nie myśleliście, żeby jednak zostać? Czasy były koszmarne. – Odbyła się taka rozmowa. W sierpniu 1981 roku, gdy szykowaliśmy się do powrotu. Było nawet rodzinne głosowanie. Tata uważał, że powinniśmy zostać. Posadził nas we czwórkę przy stole, brat miał 10 lat, ja 15, rodzicie po 41, żyła jeszcze trójka dziadków. Zapytał: „Zostajemy czy wracamy? Co byście woleli? ”. Zmroziło mnie, nie wyobrażałem sobie, że mam nagle zostać we Francji, do której jakoś się przystosowałem, ale nie była moim światem. Od przyjazdu odliczałem dni do powrotu do domu, do przyjaciół. Dostaliśmy chwilę, by to przemyśleć, porozmawiać. Mieliśmy wrócić do rozmowy następnego dnia. I ja w ciągu tej doby dosłownie sterroryzowałem młodszego brata, który był gotów zostać. Wiedziałem, że zanosi się na remis, mama – jak ja – chciała wracać. Ale oni? Remis byłby niedobry. No i wróciliśmy. „Księga wyjścia” to zapis twoich rozmów z tymi, którzy wyjechali po Marcu. Do Skandynawii, Izraela, Stanów Zjednoczonych. Szukałeś ich wśród przyjaciół rodziców? – Chciałem wyjść poza znajomą ścieżkę, by te rozmowy i spotkania także dla mnie były ciekawe. I by złapać szerszą perspektywę. Oczywiście, kilkoro bohaterów pochodzi z kręgu ich znajomych, ale zacząłem szukać dalej. Tych, którzy wyjechali z Dzierżoniowa, Legnicy, Wrocławia, Szczecina i Gdańska. Chciałem poznać historie, o których do wtedy nie miałem pojęcia. O tym, jak po Marcu opustoszała żydowska Polska? – I jak wyglądała przedtem. Bo niczego o niej nie wiedziałem. Moi rodzice również. Znali tylko Warszawę. – A tamte miejsca były kulturowo znacznie bardziej żydowskie. Które z pytań było najtrudniejsze? – Dla mnie czy dla nich? Dla ciebie. – Nie czułem, by były takie. Trudno to jest odmówić ciastek. Albo poprosić współmałżonka, żeby nie był obecny przy rozmowie. Ale z czasem zrozumiałem, że powinienem mieć listę pytań obowiązkowych, o której w ogóle nie myślałem, gdy wyruszałem w podróż. Nagle zrozumiałem, że ciekawi mnie, kim oni właściwie są. Są Polakami czy nie? Co myślą o sobie? Ciekawe jest dowiedzieć się, czy są Żydami. I czy są Żydami bardziej niż wtedy. Bo część z nich w ogóle tak o sobie przed Marcem nie myślała. To 1968 rok zrobił z nich Żydów. Bardzo mnie też interesowało, co im ’68 zabrał. Często mówią, że Marzec odebrał im ich kraj. – Mało tego, niektórzy mówią, że decyzję o kierunku emigracji podejmowali, myśląc o tym, by znaleźć taki kraj, w którym już nigdy nie będą w stanie poczuć się obywatelami. Bo nie daliby rady drugi raz znieść sytuacji, w której ktoś powie im, że nie są u siebie. Anna Frajlich-Zając mówi, że celowo pojechała do USA, a nie do Izraela, bo z Izraelem natychmiast by się związała emocjonalnie. Ale gdy pytam ją zaraz potem, kim dziś jest, odpowiada, że Amerykanką... A nie Polką pochodzenia żydowskiego mieszkającą w Ameryce? – Też, ale teraz Ameryka to jej dom. A od kiedy stał się tym domem? Od dnia, w którym poszła na pogrzeb i zobaczyła, że w grobie, do którego składano jej wuja, już ktoś był. Przecież większość z nich w Polsce nie miała rodzinnych grobów, a w – na przykład – amerykańskiej ziemi już leżeli ich przodkowie. Mój ojciec z dziadkiem w latach 70. postawili na cmentarzu żydowskim obelisk – znalazły się na nim wszystkie imiona i nazwiska tych, których stracili, a których udało im się przywołać. Ale tam w środku jest pustka. Jako dziecko chodziłem z nimi na ten cmentarz, to były najdziwniejsze niedziele w życiu. Staliśmy przed obeliskiem, dziadek milkł. Tata go wspierał, ja niczego jeszcze nie rozumiałem. Znowu ta Róża, znowu ten Józio... Patrząc na ich smutek, czekałem na moment, aż wreszcie stamtąd wyjdziemy. U twoich rozmówców uderzają wspomnienia zachowań ich polskich znajomych. Wielu dało się złamać, po „dydaktycznych” rozmowach koleżanki i koledzy żydowskiego pochodzenia nagle przestali dla nich istnieć. – To była główna przyczyna tej emigracji. Na własne oczy zobaczyli, że takie rzeczy są możliwe, że z bliskimi dotąd ludźmi mogło się stać coś takiego. Ktoś ich wezwał na rozmowę, pewnie coś powiedział, zagroził, musieli coś położyć na szali i... poszło. Prowadzili, zdawać by się mogło, normalne życie, studiowali, uczyli się, mieli lepszą lub gorszą pracę, lepszego lub gorszego partnera i nagle ktoś im wyciągnął dywan spod nóg. W sekundę. I gdyby się nawet zdecydowali chodzić na czworakach, to ten dywan i tak zniknie. Marcin Wicha powiedział mi ostatnio w rozmowie w Radiu Książki, że naprawdę cieszy się z tego, iż jego rodzice nie dożyli. – Słyszałem. Straszne zdanie. Ja bym wolał, żeby moi rodzice żyli, i myślę, że Wicha również by wolał. Ale go rozumiem. Nie chciałbym, żeby mama i tata zobaczyli, że to się znowu stało. Myślę, że dziś rodzice naprawdę by żałowali, że 50 lat temu jednak nie wyemigrowaliśmy. A żałowanie czegoś u schyłku życia, gdy ma się 70, 80 lat, to jak żywienie się trucizną przez ten czas, który ci jeszcze pozostał. Nie poruszam tego wątku w „Księdze wyjścia”, ale w tych rozmowach często powracał temat naiwności Żydów, którzy jeszcze mieszkają w Polsce. Słyszałem: „Daliście się Polakom nabrać. Oni to robią średnio co dziesięć lat. Zawsze to robili. Teraz przez dwadzieścia parę lat był spokój i straciliście czujność”. Prowadziłem takie rozmowy jesienią i zimą 2016 roku. Przez lata, jeżdżąc po świecie, wdawałem się w dyskusje o tym, że nie można mówić o Polsce jako o antysemickim kraju. Że są ludzie, którzy są antysemitami, ale Polska nie jest antysemickim krajem. Dzisiaj także nie uważam, że Polacy są antysemitami. Ale w dzisiejszej Polsce antysemici dostali głos. Dlaczego tak się stało? – Zawsze tak się dzieje, gdy w obozie rządzącym zaczynają się tarcia. Ktoś kładzie na stół „żydowską kartę” – ona prędzej czy później kogoś wysadzi z siodła. Poza tym rosną słupki w sondażach. A potem my wszyscy zbieramy się z tego przez lata. Słupki się wahają. – Może dlatego, że się próbują wycofać jakoś z tej ustawy o IPN-ie? Padają sprzeczne komunikaty. To chyba nie jest jakaś bardzo przemyślana strategia. Natomiast nikt mnie nie przekona, że wygłaszanie przez osoby piastujące najważniejsze urzędy tekstów antysemickich, za które zresztą nie ponoszą żadnych konsekwencji, jest zwykłym niedopatrzeniem. To są słowa wypowiadane z premedytacją. One mogą pójść do kolejnych mediów, w których powiedzą, dlaczego w innych mediach powiedziały to i to, a dalej to już samo się toczy. Ale do czego polskim politykom w 2018 roku potrzebna jest „karta żydowska”? – To, w skrócie, jak z różnicą między humanistą a behawiorystą. Behawiorysta, gdy chce osiągnąć jakiś efekt lub cel, wymyśla system kar i nagród. Obaj jako ojcowie wiemy, że z dzieckiem łatwiej się dogadać, mówiąc dobre rzeczy, a nie wymyślając kary. Tymczasem nasze państwo zachowuje się jak niedorozwinięty behawiorysta. Wymyśla kary na wszystko. I na zapas. Dlatego zapłacimy cenę za ten nieudany eksperyment. Już widać, co się stało z walką o to, by nie mówić o „polskich obozach”. Internetowe statystyki pokazują skutek odległy od zamierzonego. – Bo to tak działa. Jeśli komuś mówisz, że będziesz go karał za mówienie czegoś, to nie zadziała. Tu nie trzeba być wybitnym psychologiem, naprawdę. Paweł Potoroczyn, były szef Instytutu Adama Mickiewicza, powiedział, że wystarczyło wykupić w „New Yorkerze” reklamę. Na jednej stronie – choć ta by nie wystarczyła, chyba że maczkiem – znalazłyby się wszystkie nazwiska Polaków – Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Na drugiej – cztery nazwiska Amerykanów. Tyle. – A jeśli mówimy: „Ukarzemy was, jeśli jeszcze raz tak powiecie”, to po pierwsze, jest nieprawda to, bo nie ma mechanizmu, w myśl którego to mogłoby się odbyć. A po drugie, taki system zakazów działa nie tylko na dzieci. Gdy ktoś ci mówi, że będzie karał, zawsze znajdą się tacy, którzy podejmą wyzwanie. A bohaterowie „Księgi wyjścia”? Co mówią? – Bardzo wielu marcowych emigrantów, niekoniecznie tych z książki, zdecydowało się przyjechać na obchody. Myślę, że to, co się dzisiaj dzieje w Polsce, dla wielu z nich jest ostatecznym argumentem na to, że 50 lat temu podjęli właściwą decyzję. Są już emerytami, powoli podsumowują życie. Niektórzy z nich myśleli być może, że gdyby zostali, ich dzieciom byłoby łatwiej. A może trudniej? I proszę. Nie ma już o czym myśleć. Czytają polskie gazety, przecierają oczy. Część z nich pewnie zdecydowała się przyjechać, by zobaczyć to osobiście. I wyjechać. Jest w tym rodzaj jakiejś – używając znowu psychologicznego języka – perwersyjnej satysfakcji. Ale pojawiają się i takie głosy: owszem, działania polskich polityków nie były najszczęśliwsze, ale mówienie o tym, że mamy nowy Marzec, to duża przesada. – Ja także uważam, że to przesada. Bo to jest Luty. Który zresztą nie wiadomo kiedy się skończy. Ale mówiąc poważnie, jeśli ktoś nie protestuje przeciwko antysemityzmowi, który się wylewa, to znaczy, że albo jest mu to na rękę, albo jest idiotą. Tej drugiej możliwości nie biorę pod uwagę, bo mam nadzieję, że moim krajem nie rządzą ludzie, którzy są idiotami. Dlatego uważam, że to polityczna rozgrywka. I wiem, że to g... wrzucone w wiatrak ochlapie nas wszystkich. Nie tylko nas, Żydów. Nie tylko tych, którzy mówią te parszywe słowa. Wszystkich. Teraz znowu wyjadą ludzie... Wyjadą? – Już składają aplikacje. Jest ich zdecydowanie więcej niż przez cały ubiegły rok. Chcą wyjechać, bo się boją? – Bo nie chcą czekać na to, co będzie dalej. Bo młodzi, którzy mają dzieci, myślą, że jeśli możliwe jest mówienie takich słów, to możliwe są także inne rzeczy. Bardzo bym chciał, żeby ci młodzi nie podejmowali pochopnych decyzji. Bo jako ten starszy chciałbym móc im powiedzieć, że tu się daje żyć. Ale nie mogę im tego obiecać. Chciałbym, żeby to wszystko zahamowało. Wiele osób mówi, że musi się zdarzyć coś, żeby zatrzymać pewne procesy. Że niby im szybciej przyjdzie kryzys gospodarczy... A ja bym nie chciał żadnego kryzysu, nie chciałbym powrotu inflacji, żeby ludzi nie było stać na płacenie za mieszkania. Jestem pewny, że większość z nas tego nie chce. Funkcjonowania na kuli ziemskiej w jakimś nawiasie. Poza tym wiadomo, że im będzie gorzej, tym bardziej Żydzi będą dostawali po nosie. Wiesz, ostatnio spytałem żonę: „Jak myślisz, skąd bierze się to poczucie wyższości? ”. Bardzo szybko odpowiedziała: „Poczucie wyższości zawsze się bierze z poczucia niższości”. Wcześniej wiele rzeczy mówiło się między sobą, po cichu i na marginesie. Dzisiaj można już powiedzieć wszystko wszędzie. I jeśli na tym ma polegać to słynne budowanie wspólnoty, która wstaje z kolan, to znaczy, że dla mnie naprawdę zaczyna brakować tu miejsca. Ty też zastanawiasz się teraz nad wyjazdem? – Nie wyjadę z wielu powodów. Po pierwsze, jestem za stary. Już nie zacznę mówić po duńsku albo po hebrajsku tak, bym mógł się porozumieć z kimkolwiek, tak jak teraz z tobą. Powiedziałem, że to po pierwsze, ale w zasadzie to dopiero któryś kolejny powód. Nie wyjadę przede wszystkim dlatego, że to jest mój kraj. Nie ma innego kraju, który jest bardziej mój. Lubię być turystą, ale w Polsce jest moje miejsce. Ono bywa dla mnie okrutne jak teraz, ale zdecydowałem się tak właśnie żyć. Nie mam innej ojczyzny. źródło:.

Incitement putlocker9… full movie stream free Incitement counter, Watch TV Series online Incitement. Incitement of violence. Incitement merriam. System Initiations started with incite I Guess. Incitement hate speech. Incitement criminal law. OKUPACJA ŻYDOWSKA W POLSCE 04 MARCH 2018 +++ Laudetur Iesus Christus Ta nieludzka tresura polskich gojów w wykonaniu sadystycznych żydowskich oprawców, zwana eufemistycznie aferą IPN, musi się zakończyć, bo to skandal! Problem jednak leży w tym, że wymaga ona aż chyba jakiejś dramatycznej interwencji towarzystwa przyjaciół zwierząt – a o to bardzo trudno. Bo to nieludzkie zmuszanie tresowanego polskiego establishmentu do takich wyuzdanych scen, jakie co chwila widzimy w TVP, jest aktem wręcz nieludzkiego sadyzmu wobec tych zniewolonych zwierząt, a nawet jakby gorzej. Wizualnie doświadczamy tego, jak czołowi politycy - od prezydenta w dół - publicznie spijają żydowskie szczyny a przy tym posłusznie stają na tylnych łapach, a podnosząc łapy przednie prostują dumnie karki, wodząc wkoło świetlistym wzrokiem po zebranej publiczności, wyrzucają z siebie słowa solennego potępienia siebie samych, żydów przepraszają, na innych gojów donoszą i deklarują własną osobistą poprawę. Przypomina to całkowicie czasy „komuny” gdy towarzysze z różnych powodów składali ‘samokrytyki”, a jedno czego tu brak to wywózek na Sybir albo strzałów w tył głowy w areszcie na Rakowieckiej. No czasy się zmieniają – trudno. Sadyzm to straszny, ale i niecodzienny, zaskakuje nawet tych, których nic już nie dziwi. To wiadomo, że uczenie małpy tańca wymaga przypalania tym tresowanym zwierzętom łap tylnych za pomocą gorącego żelaza, trzeba się z tym pogodzić, ale żeby klasa polityczna operowała politycznie i wizerunkowo na żydowskich szczynach, a cała polska żurnalistyka biła przy tym brawo, tego nikt przedtem nie widział. A i nie ma nikogo, kto by wzywał policję czy straż miejską, a by przynieść ratunek umęczonym zwierzętom... i tortury trwają dalej. Ale miejmy zrozumienie, nawet ci - od ochrony przyrody – żadnego doniesienia na policję nie zrobią, bo – po pierwsze - są sami bardzo mocno wystraszeni. Nie wiedzą, czy aby taka obrona zwierząt nie byłaby przypadkiem antysemityzmem sama w sobie, bo przeszkadzanie żydom w czymkolwiek jest grzechem ciężkim.  A poza tym – po drugie - pod względem czysto intelektualnym, zoolodzy ci są mocno skonfundowani, gdyż nie wiedzą, do jakiego to gatunku kręgowców trzeba by zaliczyć np. Dudę, który w żydowskim przedszkolu skarży się ludzkim głosem, że „pęka mu serce”. I zoolodzy systematycy nie wiedzą, co o tym myśleć, czy to już małe żydki tak biją, czy też jedynie dla gatunku Dudy typowe jest to, że nie potrafi odskoczyć. Ale w końcu na potrzeby tego artykułu może nie powinniśmy przechodzić na zoologizm czy teorie ewolucji, ale spojrzeć na sprawę od strony historycznej, teologicznej, spiskowej. + Ta obecna bezprzykładna w historii ludzkości antypolska awantura żydowska w Polsce i świecie może być rezultatem wielu czynników. Faktycznie od strony socjalno-emocjonalnej, w aspekcie objawowym, jest prostym skutkiem polskiej miękkości wobec żydów i braku zdecydowania w biciu ich po ryjach. A to tylko choćby jedynie za nasze podejrzenia żydów o robaczywe myśli, które ewentualnie mogłyby im chodzić po głowach. Bo dobra pała w ręku równo spadająca na żydowskie karki nie raz okazała się najlepszym środkiem dialogu, ekumenizmu i wspólnej modlitwy. Sprawę dość dobrze nakreślił dr Hirszfeld w „Historia jednego życia”. Przedstawił w niej zachowanie żydów warszawskich, piszących listy pochwalne o Hitlerze, a którego urzędnicy, zamiast mówić żydom do widzenia dawali kopniaki na odchodne. I to żydom się podoba, i dlatego my również  musimy podobnie czynić, wówczas żydzi nie będą mieć do Polaków pretensji o antysemityzm, bo takie oskarżenia są nam ciężkie. Siła i przemoc to środki, które najlepiej docierają do żydowskiego serca i rozumu, bo wszytko inne, co jest bardziej miękkie lub jest mniej gorliwie używane, prowadzi żydów do rozpasania, a nas do grzechu poniżenia i upadku. Jeżeli ktoś chciałby się gniewać, za ten „antysemityzm” zwarty w tych słowach – a nie czytał Hirszfelda - to niech najpierw wytłumaczy, dlaczego żydzi kochają Niemców, a nienawidzą Polaków, dlaczego jeżdżą na pielgrzymki do Oświęcimia i tam radośnie tańczą na grobach setek tysięcy ofiar, robią sobie roześmiane selfie na tle rusztu pieca do zwłok w krematorium, w którym spalono ich rodzinę łącznie z mame i tate. A taki młody żyd na fotografii z rusztami krematorium w tle, urodził się od zapłodnienia w próbówce z nasienia, znalezionego w lodowce dr Mengele, które to spermy były pobierane od żydów na rampie kolejowej zraz po przybyciu do Brzezinki. Dlaczego młodzież żydowska będąc w teatrze na sztuce o „holokauście”, widząc sceny z żydówkami przebijanymi bagnetami przez gestapowców, dopingują tych oprawców i proszą o to, aby tę żydówkę ciachnąć bagnetem raz jeszcze? Dlaczego robią gębę mieszkańcom Jedwabnego, skoro oni tych mieszkańców sami wywozili na Sybir całymi setkami, a te jedwabieńskie kmiecie, które się cudem uratowały przed taką śmiercią w gułagach, zamiast się na żydach zemścić to chroniły ich przed Niemcami? Dlaczego? Łatwo zauważyć, że żydzi nienawidzą wszystkich ludzi w koło i jeszcze nikt nigdy ich ani nie udobruchał, ani ułagodził i żaden naród, ani człowiek nie zaskarbił sobie żadnej przyjaźni u żydów ani wdzięczności czy lojalności. Polska, za sprawą Jana Pawła II, to kraina szczególnie skrajnej już głupoty i arogancji, a nawet bluźnierstwa w sensie notorycznie chorej tolerancji i uległości wobec żydów, która prowadzi Polskę – Lud Boży - ku zagładzie. Nasza tolerancja wobec żydów jest w całkowitej sprzeczności z Ewangeliami i wywodzi się z ducha głębokiego antychrystianizmu. Najpierw zaczyna się to od zauważania w żydzie człowieka, potem następuje zrównanie żyda z chrześcijaninem, następnie żyd otrzymuje władzę nad ochrzczonymi społecznościami, a wszystko kończy się żydowskim ludożerstwem ludów i narodów. Tak to wyraźnie widać w spektrum dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa: pierwsze wieki I-VI w. charakteryzowały się niebywałą ekspansją chrześcijaństwa.  Żydzi nie mieli tam dostępu do ośrodków władzy i byli izolowani od ludzi. Liczni wtedy jeszcze byli Izraelici, którzy się nawrócili, znali dobrze swoich byłych braci, podlegających szybko postępującej wśród nich judaizacji i wiedzieli, że dobrym słowem jeszcze nikt u nich niczego dobrego nie wskórał. Dlatego synagogi były palone, miejsca kultów zrównywane z ziemią. A Jeśli żyd występując zbrojnie przeciw sanacji bywał zabity, to papieże zakazywali władcom jakiejkolwiek kary dla zabójców. A ci papieże nakazywali wiernym tolerancję wobec żydów, ale jedynie pod wzglądem przestrzegania wobec nich praw ludzkich, bo dopatrywali się u żydów cech człowieczeństwa, a co w świetle obecnego świata było błędem. Teraz po dwóch tysiącach lat mamy sytuację nie tylko zupełnie odwrotną, a nawet widać elementy zupełnie nieznane w historii dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Bo na żydowskiej władzy wobec Dzieci Chrystusa widać coś znacznie gorszego niż rękę hegemona, ale ujawnia się absolutny satanizm polegający nie tylko na wymaganiu kultu bożego wobec żydów jako bogów, ale są praktykowane masowe mordy i nieskrywane exterminacje ludów i narodów. A które to zbrodnie są budowane na teologii kultu żyda, gdzie hasła „holokaust”, „antysemityzm”, „shoah” są matematycznymi operatorami na służbie żydowskich dogmatów o ich „niezasłużonych cierpieniach”, których pod groźbą kary więzienia nie wolno dyskutować, a co uzasadnia i ułatwia ich żydowski terror wobec ludzi, jako swoistą profilaktykę przed nawrotem „choroby antysemityzmu”. Pod względem teologiczno - duchowym obecna sytuacja jest wynikiem apostazji Soboru Watykańskiego Drugiego. Sobór złamał Pierwsze Przykazanie, porzucił wyznanie Boga w Trójcy Świętej i uznał boga żydów i muzułmanów za swojego. O ile Sobór nie spadł z Księżyca i był skutkiem problemu nabrzmiewającego od co najmniej tysiąca lat, to jego formalne deklaracje definitywnie zadeklarowały ostateczne odstępstwo. Sobór zerwał Przymierze z Chrystusem, a skutkiem tego został pozbawiony asysty Ducha Świętego. Brak ten widać szczególnie wśród osób konsekrowanych, które pozbawione łaski Ducha Świętego popadają w ten powszechny obłęd widoczny dla każdego. Ten autentyczny sobór szatana zniszczył doktrynę, liturgię i sakramenty, a naukowe księgi katolickich naukowców przez setki lat badających doktryny żydowskie i islamskie po prostu spalił. Skutkiem tego już w pierwszych latach po Soborze stan kapłański został porzucony przez dziesiątki tysięcy księży, bo zauważono, że to nie jest ten sam Kościół, któremu tamci duchowni składali śluby wierności i posłuszeństwa. Ekskomunikowana hierarchia (wierna Soborowi), czyli osobnicy wyrzuceni poza obręb Kościoła Świętego -  niszcząc to, co święte i prawdziwe, zaczęli szerzyć teologię dialogu i głaskania żyda jako alternatywy dla Świętości i Prawdy. A to w narastającej atmosferze gorliwego oskarżania Kościoła świętego o dwa tysiące lat błędnego stosunku do żydów, tzn. błędnego nauczania Ojców Kościoła. Te posoborowe politruki karmiły i karmią nadal ogłupione masy wiernych szatańską demagogią mówiącą, że to my jesteśmy winni, niegodni i zbrodniczy, bo gdybyśmy byli prawi, gorliwi w autentycznym chrześcijaństwie, to żydzi byliby częścią naszej wspólnoty i cała ludzkość byłaby taka szczęśliwa. A te różne wydarzenia podlegające „dwuznacznej” interpretacji są jednak jednoznacznie interpretowane jako skutki „bolesnego antysemityzmu” mającego swe źródło w błędach Kościoła. Żydzi bowiem, to „dobrzy ludzie”, którzy robią to co robią, bo Yaweh tak chce i takie jest prawo – a oni są wierni. Po Soborze taka interpretacja faktów minionych i praw stanowionych na przyszłość jest podstawowym kanonem myślenia i wszelkich deklaracji na piśmie. Według tych perwersyjnych, autoagresywnych bredni źródłem wszelkiego gwałtu, zamieszania i nienawiści jest „antysemityzm”.  Nikt jednak nie zarzuci błędu logicznego tej swołoczy teleologów i hierarchów, bo w końcu przy takiej argumentacji należy konsekwentnie uznać, że najgorszym, najbardziej zbrodniczym, niechrześcijańskim chrześcijaninem był Pan Jezus Chrystus, skoro żydzi aż musieli Go powiesić na krzyżu, za te liczne antysemickie okropności, których On się wobec nich dopuścił. A to jedno z najgorszych: Nazajutrz, gdy wyszli oni z Betanii, uczuł głód. A widząc z daleka drzewo figowe, okryte liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: «Niech nikt nigdy nie je owocu z ciebie! » Słyszeli to Jego uczniowie (Mk 11, 12-14). A nie jest to jedyna, a straszna, antysemicka rzecz w Ewangeliach, trzeba tylko trochę poczytać i nie opowiadać żenujących bredni o interpretacji nadstawiania policzka czy oddawania płaszcza, lecz warto sobie wziąć do serca to, że tym którzy gorszą maluczkich, grzech nigdy nie będzie odpuszczony.  A więc Polakom nie będą odpuszczone te straszne grzechy żydowskie jako „ grzechy cudze ”, bo Polacy ich tolerują a nawet zabijają swoje dzieci w ofierze żydom. Żydzi gorszą maluczkich, a te grzechy spadają na głowy polskiej wobec żydów tolerancji. Jeśli słowa Ewangelii brać na poważnie, to czy Polacy nie są przeklęci przez Boga i te straszne nasze dzieje nie są skutkiem batów bożych, jako kar za nasz pozytywny stosunek do żydów? Żydzi są infantylnymi psychopatami o tak wysoko rozwiniętej mani wielkości, mani prześladowczej o wybraństwie. W wierze o neurotycznym przeświadczeniu co do własnej racji w każdym calu i prawu do wszystkiego w świecie, tak daleko posuniętej, że rozpędem rozwinęli teologię niedoskonałości i niesprawiedliwości ze strony samego Yaweha, a w tym i ich racje oraz prawa do rasistowskiego potępienia gojów, a nawet i zwierząt, które też są przeklęte. To wszystko w takim wielkim stopniu i obłędzie, że samych siebie uznają za bogów i twierdzą, że każdy żyd ma w swoim ciele małą fizyczną cząstkę fizycznego boga. Przy czym ta cząstka boga nigdy nie umiera z żydem, ale w chwili jego śmierci cząstka z tego umarłego żyda przechodzi na innych żydów, to znaczy akumuluje się w innym żydzie. Jest to podobne do kumulacji kapitału skutkiem np. przejęcia spadku po zmarłym akcjonariuszu kuzynie. Tak więc żyd na śmierci innego żyda kumuluje w sobie więcej żyda w żydzie, czyli w żydzie żyd kumuluje więcej boga. 📷 📷 Tym to chyba tłumaczyć należy tańce i śpiewy radości wśród licznych wycieczek żydów z Izraela, którzy przyjeżdżając do Oświęcimia rachują żydowskie trupy, a te ilości mnożą przez dziesięć i w takich rachunkach robią sobie raporty i prognozy o tak nabytych w sobie coraz to większych udziałach żyda w żydzie. 📷 Oświęcim:.....   żydowi wolno klękać tylko przed bogiem.... Oświęcim jest dla żydów Eldorado, a nawet Drabiną Jakuba o czym pisał Carl Marx, co malował Chagall, a co PiS uzewnętrzni w Pomniku Smoleńskim. Bo te schody nie są schodami do Tupolewa na Okęciu, ale żydowskimi schodami do nieba. Żydzi wejdą na tych schodach do nieba, wtargną do pokoju Yaweha, zwiążą go, zniewolą do reszty i zasiądą na jego tronie (Marx). Pomnik ten – w rzeczy samej - mówi prawdę o żydowskim sprawstwie porwania Delegacji i rytualnym mordzie założycielskim nowego Żydaera w polin. Dzięki tym Oświęcimiom i Treblinkom musi być już tyle tego żyda w żydzie, że jest on już bogiem, bo jak widać na zdjęciu żyd klęczy przed żydem. A jest to zakazane jako klękanie przed kimkolwiek, żydem czy co gorsza gojem, bo żydowi wolno klękać tylko przed bogiem. I tu na zdjęciu żyd klęczy przed sobą, to znaczy, że żyd jest bogiem - a co musi wynikać z rachunkowości „holokaustu”. To z tego właśnie! Ale i wielu innych podobnych praw - które boimy się tu więcej wyliczać, żeby nie popaść w antysemityzm – z powodów, których żydzi tak bardzo nienawidzą Polaków, a tak bardzo kochają Niemców. Nienawiść żydów do Polaków jest wynikiem między innymi ofiarności setek tysięcy polskich głupków, których ogromna część została rozstrzelana podczas okupacji za ukrywanie żyda, a nawet jedynie za podanie wody do picia. Bo te tysiące Polaków były główną przeszkodą w kumulacji żyda w żydzie, gdzie boskim rozmiarem wyliczeń była rabiniczna liczba 6 milionów: Liczba 6 milionów była odczytana już w umyśle żydowskiego mędrca na Bałkanach w XIX wieku. Chociaż złośliwi goje twierdzą, że te sławne 6 milionów były skutkiem błędnego odczytania - pomylenia litery z cyfrą w jakimś żydowskim starym piśmidle i z liter zrobiono jakieś liczebniki i wyszło „sześć”, no a jak sześć to przecież milionów, bo żydzi znają się na liczbach i wiedzą, że inaczej mocy do uzyskania boskości by nie było.  Widać to choćby po gwieździe Dawida, która ma sześć rogów, a więc po milionie zamordowanych żydów ma jeden róg, a co daje wynik oświęcimskich 6 milionów zagazowanych cyklonem B. Tak czy owak w tych wariactwach i szaleństwach żydzi najlepiej czuli się w Polsce i to z Polski wyszły ich najbardziej krwawe plemiona, które mordowały Rosjan, a teraz spuszczają ostatnie krople krwi z Ameryki, którą lada chwila wysadzą w powietrze i uciekną do Europy. Polska jednak jakoś im się nie udała – tak do końca - jako ofiara jednego ciosu. i Żydzi wbiwszy nam kły wiszą nam u gardła od wieków, ale ostatecznie, mistycznie nie mogą nas dogryźć. I my chociaż skrwawieni, zdziesiątkowani trwamy w walce, chociaż jesteśmy coraz żałośniejsi w tym oporze i może nawet wydajemy ostatnie tchnienie, ale to trwa - mistycznie. Ten nasz stan pochyłego drzewa, niezdecydowania politycznego, szatańskiej teologii, która przymyka oczy nie tylko na żydowskie zbrodnie przeciwko ludziom, ale nawet przeciwko Imieniu Bożemu - to wszystko czyni nas bluźniercami przed Bogiem – co najgorsze, pozbawia nas atrybutów Ludu Bożego, a żydom daje nadzwyczajny wiatr w żagle. Obecny problem żydowskiego terroru w świecie jest wielopłaszczyznowy i ogólno światowy, ale widać, że głównym źródłem tego zła jest Polska. Bo nawet ani Izrael, ani USA, gdyż w zadziwiający sposób żydowska duchowość w świecie czerpie z żydostwa w Polsce. A drugim biegunem, podobnym do Polski jest niewątpliwie Watykan. O ile rozpad chrześcijaństwa widać od tysiąca lat, a jego deklaratywne zamanifestowanie czytamy w dokumentach Soboru, to wygląda na to, że (dodaję to bo uwagi poniżej) głównym prestigatorem posoborowym był nie kto inny jak Karol Wojtyła, czyli posoborowy święty Jan Paweł II, którego Bergoglio wyniósł na ołtarze w dzień Holokaustu. Wojtyła ma tak straszny życiorys z okresu polskiego – okupacja, ksiądz, biskup – supergorliwy uczestnik Soboru – że jego niewyjaśnionym lecz dwuznacznym życiorysem można by obdzielić wielu TW czy członków masonerii. W Gazecie Warszawskiej mamy cały ciąg rozrzuconych informacji nt. przeszłości Wojtyły jego mentora Turowicza lub oszustw na Soborze(+++). Napiszmy jednak tu parę zdań, bo obecna przerażająca nawałnica żydowska ma swoje źródła w osobie Jana Pawła II i jego fałszywym duszpasterstwie. Jak wiemy JPII był papieżem przez 25 lat i w trakcie tego okresu dopuścił się dokonania wielkich szkód przeciwko Kościołowi i Polsce. Dajmy fragment niepublikowanego tekstu: Skąd to się wszystko wzięło i jak do tego doszło? Jak jest możliwe to, że Polacy uprawiają taką bezwstydną politykę autodestrukcji, czołgania się przed żydami, czy ciągle przepraszają świat cały za „nasze liczne grzechy” wobec żydów. Skąd ta autodestrukcyjna mentalność dająca przestrzeń dla tej samobójczej polityki wstydu? Odpowiedzią na to pytanie jest m. in. sprawcza rola osoby Jana Pawła II, Karola Wojtyły. Który mając przed sobą zniszczone wojną młodociane społeczeństwo, pragnące wyrwać się spod kurateli komuny cynicznie nim manipulował i w każdym nawet potencjalnym tylko konflikcie z żydami, wybiegał gorliwie przed szereg faworyzował żydów a dyskryminował Polaków.      Jego bluźniercza rola w Kościele i przestępcza, karno-prawna w Polsce, rola Jana Pawła II, a prywatnie Karol Wojtyła. Jan Pawel II podczas swego b. długiego pontyfikatu dokonał ogromnych zniszczeń w całym Kościele, a co szczególnie lokalnie w Polsce odbiło się tak na naszej religijności, jak i zbiorowej psychice - na naszej polskiej zbiorowej psychice, a nawet na naszej zdolności postrzegania rzeczywistości i emocjonalności społecznej. A właśnie szczególnie w Polsce, szczególnie w Oświęcimiu, mistycznie -  gdzie żydówka Azari bezprzykładnie znieważyła to męczeńskie miejsce umęczonych narodów – a gdzie, jako wyrafinowany prestidigitator i nieświadomy naturszczyk zła, Jan Pawelł II, wypędzając zakonnice z ich domu - dopuścił się świętokradztwa w Kościele i złamania polskiego, świeckiego prawa karnego – za to drugie powinien być ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości. Bo nie mniej ni więcej wypędził zakonnice z ich mieszkania! Nawet powściągliwi w wypowiedziach komentarzowy tamtego okresu – konfliktu na Żwirowisku zauważali, że do tej pory tylko okupanci i zaborcy likwidowali polskie kościoły czy klasztory. Czyli zaliczono Jana Pawła II w poczet wrogowi Polski. 📷 Ale, tak zresztą jak Wojtyła zaszkodził Polakom, tak samo przecież zaszkodził katolikom w całym Kościele, z tą jednak zasadniczą różnicą, że żaden naród w świecie nie był tak zniszczony w czasie II w. św. jak Polacy, i nigdzie nie wystąpiła tak ogromna przerwa kulturowa między pokoleniami, utrata 12 milionów istnień z trzydziestu sześciu przed wojną, która po wojnie ułatwiła żydom to zbiorowe manipulowanie nami. Czyli żaden naród w Europie - skutkiem ludobójstwa wojennego drugiej wojny światowej - nie był tak łatwym łupem żydowskiej zbrodniczości – tak fizycznej jak i mentalnej, jak umęczeni Polacy. To szczególnie, że żydzi wyszli z Drugiej Wojny Światowej faktycznie nietknięci – biorąc pod uwagę ich zasoby społeczne w USA wielkiej Brytanii, ZSRR i innych krajach niedotkniętych wojną na własnych terytoriach. I te nienaruszone siły żydzi skierowali po wojnie przeciwko Polsce jako ziemi obiecanej polin. A Wojtyła wygadując w koło brednie o „shoah” czy „holokaust” kierował słowa współczucia troski czy niepokoju pod błędnym adresatem, bo żydzi byli przecież bezpośrednimi sprawcami wojny – byli stroną w II Wojnie Światowej. I jako ewidentni późniejsi bezpośredni kolaboranci najeźdźców tj. Niemców i bolszewików sami sobie są winni start własnych. Na czym to szkodzenie polegało? Mianowicie kiedy Jan Paweł II przybył do Polski z pierwszą wizytą, to wielokrotnie i na różne sposoby wysyłał żydom tajemne sygnały o jego gotowości do przeprowadzenia zmian w Kościele w kierunku podporządkowania go żydom. Jak dopiero długo potem, my Polacy to zauważaliśmy, to szara uśpiona nam niezauważalna społeczność żydowska - natychmiast to zauważyła  ­– w przeciwieństwo naszej długotrwalej nieświadomości. Oprócz wcześniejszego wybrania satanicznego pastorału, przybył na pierwsze msze w Warszawie z mitrą z symbolami zamaskowanej gwiazdy dawidowej – co wyraźnie widać na zdjęciu, potem zaś pojechał do Oświęcimia i tam w obozie modląc się przed tablicami pamięci osobno ustanowionych dla każdego z narodów tam ciepiących, zatrzymał się przed tablicą poświęconą żydom i dłużej niż przed innymi tablicami „zatopił się zadumie”. Korespondenci te „zadumę” podkreślali później wielokrotnie i to nawet parę lat po wizycie.    Momentem zupełnie przełomowym była śmierć prymasa Wyszyńskiego, która uwolniła Jana Pawła od swoistego nadzoru. Szybko po śmierci Prymasa nastąpiła cała lawina zażydzeń kościoła w Polsce nowymi biskupami o pochodzeniu żydowskim. Nowa władza i nowe porządki, seminaria dla kleryków zaczęły być wizytowane „zapraszanymi” rabinami, gdzie podczas takich wizyt zasłaniano krucyfiksy na ścianach, aby nie ranić żydowskiej "wrażliwości religijnej". 📷 W Rzymie JPII poszedł do synagogi i tam kajał się przed żydami, potępił przedpoborowe nauczanie Kościoła, a więc poprzednich papieży. Co skutkiem prawa jego samego ekskomunikowało z Kościoła. To zgorszenie w synagodze doprowadziło do napadu żydowskiego w Oświęcimiu, na klasztor karmelitanek na Żwirowisku. Po dwóch tygodniach po wizycie w synagodze żydzi - którzy w tym celu specjalnie przybyli z USA - napadli na zakonnice na Żwirowisku, a rzucając kamieniami w klasztor otwarcie zażądali od papieża wyrzucenia Sióstr i zlikwidowania klasztoru. JPII oczywiście popadł w głęboką zadumę i po miesiącach wydał głęboką przemyślaną decyzję, że Karmelitanki powinny ustąpić i się wynosić – z ich własnego domu!!! Oczywiście podczas tej zadumy, Wojtyła doszedł do jeszcze bardziej troskliwych myśli, zadecydował, że siostry będą przeniesione do nowego miejsca „Centrum Dialogu i Modlitwy”, które to budynki będą wybudowane na koszt wdowiego grosza z tacy polskiego Kościoła, a te siostry karmelitanki będą tam usługiwać żydom, którzy je właśnie wypędzili z klasztoru. Większego diabelskiego szyderstwa nawet najgorsze dno piekła by nie wymyśliło. A ta żydowska wrażliwość religijna była Siostrom szczególnie bolesna, bo ich bardzo surowa reguła zakazuje im kontaktów ze światem zewnętrznym, mają modlić się, milczeć i uprawiać ogródek. A tu Jan Paweł II dorzucił im obowiązek usługiwania żydom! 📷 Cardinal Lustiger tête-à-tête with the chief rabbi of France. He told the Jewish Telegraphic Agency: "The decision to become Christian did not present itself to me as a negation   of my Jewish identity. "  Inside the Vatican,  December 1997 Dalej JPII zmodernizował różaniec, a czemu sprzeciwiał się nawet poprzednik Paweł VI oraz zdewastował liturgię Mszy św. za pomocą ministrantek, a które decyzje podjął tajnie, pod wpływem silnych psychotropów (na parę dni przed operacją jelita grubego) – a świat dowiedział się o tych porządkach prawie dwa lata po fakcie. To wszystko przeplatane było wizytami żydowskiej masonerii B'nai B'rith, żydowskich myślicieli, pisarzy, a nawet takich wycieruchów warszawskich jak Mazowiecki czy Geremek. W tej gorszącej orgii żydofili, bezwstydu i niewątpliwego filosemickiego zboczenia Jan Paweł II był nawet gotów potępić Kościół Święty za dwa tysiące lat „antysemityzmu”. Do tej strasznej katastrofy o mało nie doszło za sprawą wezwania – prowokacji - rabina Rosen`a z Jerozolimy w roku 1996 czy 1998. Rabin Rosen, biorąc udział w debacie o przygotowaniach do obchodów dwutysiąclecia chrześcijaństwa na Watykanie zaproponował, aby przy tej okazji papież Jan Paweł II potępił grzechy antysemityzmu, jakich „Kościół dopuścił się na przestrzeni 2000 lat” przeciw żydom i aby za te grzechy kościoła Jan Paweł II uroczyście i publicznie przeprosił. Jan Paweł II zgodnie z duchem służalstwa żydom natychmiast ten temat podchwycił i spontanicznie, roboczo zadeklarował, że takie potępienie i przeprosiny będą miały miejsce. Na szczęście dla Kościoła Świętego i nas samych oburzenie bezczelnością tego rabina dopadło nie tylko uczciwych kardynałów, ale wywołało gorący sprzeciw nawet wśród czołowych zwolenników „dialogu” z żydami. Dość brutalnie i bez ogródek wytknięto Wojtyle to, że Kościół Święty jest instytucją, która nie popełnia grzechu (a tylko ew. ludzie należący do Kościoła mogą) i wielkim błędem byłoby przepraszać za Kościół. A dodajmy od siebie: w Kościele obowiązuje nauczanie, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Prawda ta nauczana jest od świętego Pawła Apostoła, przez św. Augustyna, a formalnie położył na tym klamrę PIUS XII: ENCYKLIKA MYSTICI CORPORIS CHRISTI. + 📷 Grób ludożercy Różańskiego na Powązkach będzie odnowiony z pieniądze rodzin ofiar zamęczonych i pomordowanych przez niego Polaków. 100 milionów przydzielone przez Sejm. Wyjaśniając pochodzenie przyczyny obecnej agresji i rozpasania żydów w Polsce i lizusostwa ich pachołków, takich ja np. Duda czy cały ten rzekomy rząd RP, widzimy jasno, że odbywa się to na tle wielkich precedensów bezustannego pasma ustępstw Polaków i władz Kościoła wobec żydów. Przykład poszedł z góry lub jak chcą inni: ryba psuje się od głowy. Istnieje coś takiego jak zbiorowa psychologia społeczeństw, odruch Pawłowa czy stan społecznej odporności immunologicznej. I psychologia wojenna, bardzo dobrze rozwinięta w USA, jest w Polsce stosowana już od okresu powstania Solidarności. Psychologia ta służy obniżeniu psychologicznej odporności immunologicznej Polaków. I tu właśnie JPII był pierwszym narzędziem tej żydowskiej psychologii wojennej, posługującej się takimi elementami osłabienia naszej odporności immunologicznej jak np. pedagogika wstydu, propaganda żydowskiego wybraństwa, „Polacy muszą ustąpić” lub konieczność przepraszania za wszystko i wszystkich.  I ta polityka na kolanach jak teraz wyraźnie już widać, czy aprioryczna tolerancja zaczęła się od właśnie Wojtyły. Ta orgia żydofilstwa, którą przez ćwierć wieku Jan Paweł II ekshibicjonistycznie prezentował wobec wiernych, ma dwa wielkie aspekty popychające wydarzenia w niekorzystnym dla nas kierunku. Mechanizm psychologiczny - odruch Pawłowa – u nas uruchomiający się na dźwięk słowa „żyd”, „holocaust”, „shoah”, „gestapo”, „szmalcownik”, „Jedwabne”, „Kielce”, „pogrom” etc. wywołuje takie reakcje, jak to widać u naszych zawodowych podcieraczy: marszałków sejmu i senatu, ministrów. Obiektywnie rzecz biorąc wiele z tych były osób karmione błazeństwami Jan Pawła II od młodości, a co musi się udzielać w sensie masowej hipnozy tłumów i owczego pędu, czego tłumy te nie są świadome. Wbijane w głowę kompleksy podrzędności, poczucie powinności ratowania żydów kosztem życia własnej rodziny, to bezustanny magiel mass mediów, który został uformowany przez pontyfikat JP II.   Obecne wyniki sondaży zrobionych w Polsce na temat „odpowiedzialności za holokaust” podają, że 30% Polaków uważa, że „Polacy ponoszą odpowiedzialność za holokaust”! A przecież to zupełne wariactwo, albo ankieterzy oszukują, albo 30% ma wyprany mózg przez zbiorową hipnozę Wojtyły, albo w Polsce 30% populacji to żydzi i ich szabesgoje, którzy wiedzą, w co mają wierzyć i co mówić. Tak czy owak pontyfikat Jana Pawła II pozostawił w naszych umysłach straszne blizny żydofilii. A tak jak Wojtyła nas samych okaleczył, osłabił i zdemoralizował, tak dał żydom wiatr w żagle. My przez 25 lat wysłuchiwaliśmy pierwszeństw żydowskich w każdej postaci i uwierzyliśmy w końcu, że to jest norma. A żydzi tak samo, przez tamte 25 lat wysłuchiwali tego, że my zawsze jesteśmy drudzy, oni żydzi zawsze są pierwsi - w każdej postaci i oni również uwierzyli w końcu, że to jest norma. Żydzi, tak wychodowani, przez Wojtyłę, wierzą w to, że w Polsce wszystko im się należy, że Polska to gratisowa dziwka, nadstawiająca swe krocze na każde zawołanie żyda, a nawet po pieniądze nie wyciąga ręki za te seksualne usługi. Żydzi wierzą, że tak ma być na zawsze. Żydzi przyzwyczaili się i nawet dokonali „nadbudowy” psychologicznej swego stanu, są przeświadczeni - uwierzyli w obłąkanie własnej narracji – że to oni są ofiarami drugiej wojny światowej. To w takim stopniu, że u nich hasła takie jak „holokaust” czy „antysemityzm” też działają na zasadzie odruchu Pawłowa, ale ze skutkami w odwrotnymi do naszej strony. Bo jak my na hasło „holokaust” nadstawiamy się żydom, pozwalamy profanować nasze świątynie, wyrzucać naszych braci z domów, wyniszczać fabryki i gospodarstwa itd. To u żydów jest odwrotnie, żydzi na dźwięk tego hasła „holokaust” idą w Polsce na całość i ani im w głowie, że możemy im powiedzieć „nie”. Oni już tak mają! Ale i my też tak mamy - niestety. + O ile sama prowokacja Azari była zaplanowana przez czołowe ośrodki żydowskie i było to dobrze zagrane, to skutki, jakie ona wywołała w naszym społeczeństwie, są dla żydów wielkim szokiem. Ponieśli oni ogromne straty wizerunkowe nie tylko w Polsce, a nawet i w świecie, a w tym konflikcie Polska jest postrzegana przez inne społeczności bardzo pozytywnie, a nawet z podziwem. Widać wyraźnie, że władze warszawskie robią wszystko, aby sprawę wyciszyć, Polaków zdemobilizować, uśpić. I wtedy nadejdzie nowe uderzenie, jeszcze silniejsze, a będzie już dużo lepiej przemyślane przez żydów. Jest oczywiste, że filosemicki odruch Pawłowa tkwi głęboko tak w naszym upodleniu, a co nas wyniszcza, jak i w żydowskim ludożerstwie a co im daje przewagi wobec nas, i trudno to będzie przezwyciężyć. Musimy zatem być czujni, jątrzyć rany, szerzyć „antysemityzm” i prowokować żydów do agresji. W tym starciu nasze uśpienie jest naszym najgorszym wrogiem, musimy bezustannie uderzać w żydów i wyciągać ich na otwarte pole. Bo MY tylko w alercie i walce jesteśmy silni i narodowo zwarci. + Naszym grzechem pierworodnym naszej Świętej Wiary, polskości, niepodległości, marzeń o Polsce jest Oświęcim! Tam Jan Paweł II wbił nam nóż w plecy i powiesił nam kamień u szyi, tam otwarto żydom bramy polinu. Po awanturach na Żwirowisku, po aresztowaniu Świtonia za okupację pod namiotem, Polacy zapomnieli o tamtym miejscu. Paradoksalnie Azarii ich obudziła, bo żydzi przeliczyli się z nadziejami na polską pasywność i obojętność. I obecnie panuje wśród nich wielka panika. Ona też jest dotknięta odruchem Pawłowa. Żydzi dobrze wiedzą, że Oświęcim jest bramą do polinu, a nawet tak  nazywają ten obóz. Dlatego Oświęcim to już od dawna - de facto - jest terytorium Izraela, a teraz Daniels potwierdził jedynie to, że oni chcą, aby było to jeszcze i de jure * *-  a która to groźba była nam oczywista od dawna. Żydzi boją się polskiej inwazji na obóz i wypędzenia żydowskiego personelu. Dlatego chcą eksterytorialności - międzynarodowych sił policyjnych. Teraz muszą już sami kombinować, bo Wojtyła nie żyje i im nie pomoże, ale oni nie ustają nigdy. Tam, na terenie obozu leży ciało Świętego Maksymiliana, które nie uległo spaleniu mimo dwukrotnego wrzucenia go do pieca. I jeśli Świtoń został otruty, a co wysoce prawdopodobne, to z tego powodu, że rozpoczął starania o znalezienie dokumentów mówiących o miejscu ukrycia ciała M. Kolbego. Dokumenty i inne świadectwa o miejscu pochowania ciała miał biskup Rakoczy w Bielsku Białej - Rakoczy jest żydem. I dlatego nasza walka, nasze przebudzenie musi nastąpić w walce z żydami w Oświęcimiu. Oświęcim musi być wyzwolony spod władzy Żydaera, spod władzy Żydostwa i Karmelitanki muszą wrócić do swego klasztoru. A Polska musi na jego terytorium wybudować nie kościół nawet, ale bazylikę. Jest to miejsce naszego wielkiego męczeństwa naszych masowych grobów i musi być uświęcone bazyliką. Ratunek Polski tylko tam jest możliwy. Nasz odruch Pawłowa musi być przezwyciężony: żydowskie problemy nie są naszymi. 📷 Żydzi nas nie obchodzą, niech się wynoszą tam skąd przyszli, my ich tu nie chcemy. Polska to Nasza Ziemia, Nasza Ojczyzna!   In Christo Krzysztof Cierpisz 04-03-2018 +++ Kalendarium konfliktu oświęcimskiego Wojtyła i żydomasoneria: DOSSIER ON IDO-C Pochówek Macharskiego – chichot piekieł Smoleńsk 2015 - pięć lat żydokłamstw Dzień judaizmu w Kościele: zdrajca. Macharski - kombatant synagogi... Nie ma zgody na to, aby dzieci Ulmów były żydowskim nawozem Rezolucja Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego Biedni Polacy patrzą na getto... When Karol Wojtyła Refused to Baptize an Orphan Fr. Luigi Villa Ph. T: Karol Wojtyła beatified? ….!... When Karol Wojtyła Refused to Baptize an Orphan... List JANA PAWŁA II do RABINA RZYMU z okazji stulecia Wielkiej Synagogi w Rzymie – Vatican, 22 Maj 2004 When Karol Wojtyła Refused to Baptize an Orphan... Oszustwo w Watykanie Krzyż ma być usunięty ze Żwirowiska! Lustiger: Skoro tak trzeba.

Loved her in ozark. Im sure i will love this too. How did disney not sue them yet. Incitement meaning. Incitement meaning in urdu. Judge law nuff said and of course the lady in blue. เป็นกำลังใจให้ สู้ๆน่ะค่ะ. Incitement full movie. The Democratic party has become the disgrace of America over the last several years, and 99% of it's members with it. This latest waste of time (and the taxpayers money) is nothing but another democratic stall tactic to ignore the issues at hand that need to be voted on and executed in a timely manner (i.e. border wall funding, various issues with the EPA overruns and other important issues that would actually benefit the American people) They have done nothing but fight this good man since he was sworn into office in 2016, because he broke the mold... he wasn't suppose to win, and it's driving them crazy! Nancy Pelosi, Adam Schiff, Jerry Nadler, AOC, Ilhan Omar, Rashida Tlaib, and the rest of you despicable human beings that identify as democrats. You are not representative of what this country stands for anymore, and we as Americans will break the mold again in 2020, and vote ALL of you out, and replace you with people that work for the people, and not for themselves and their slimy lobbyists.😐.

ביבי יגבר תמשיך ככה בלעדייך לא הייתה מדינת ישראל. Incitement film. Yeah I know is definitely not a good time to be a Nazi Disney correct policies intensifies like the dark side of the Force. Incitement crossword. Incitement imdb.

Incitement movie watch online

Bibi You have been criminal, You are criminal, I hope to see you in jail the rest of your life. Robin blood is on your hands. Meanwhile the media is making Israel look like the bad guys & they're not showing these Palestinian attacks, the media is just making it seem like Israel is cracking down for no reason & harming innocent people, the media is sooo antisemitic. Incitement to riot law. Incitement to rebellion. Incitement (2019. Incitement to discourse. #mossaddid911. Haha. Incitement crimes. Incitement to hatred. Incitement on. Good video, shows the reality of this world.

Watch Online Vudu #WatchincitementOnlineFullMovie WHOm Incitement… Incitement movie 123movies english. Incitement meaning in tamil. Incitement pronunciation. Incitement defi. Find a copy in the library Finding libraries that hold this item... Details Genre/Form: Tekst Książka Text Book Material Type: Internet resource Document Type: Internet Resource, Archival Material All Authors / Contributors: Gawroński, Franciszek (1846-1930) OCLC Number: 782189020 Language Note: Polish Notes: application/pdf Other Titles: Straszne dni: kartka z dziejów żydowskich (1648) More information: Thumbnail image of Abstract: 16 s. ; 19 cm BP 1901-1939, t. 8 poz. 65723 Reviews User-contributed reviews You may have already requested this item. Please select Ok if you would like to proceed with this request anyway.

Joe Biden takes little kids behind the touch them... a lot... Incitement def. Incitement clue. Incitement to riot. Mr Darcy. 😍. This was something very new to me, really interesting video❤️. Eti nani aue wasomali? 😂 tuone kama uchawi itawaokoa. Incitement trailer 2019. Ya haram. Andżela Today at 2:00 PM Genialna 𝗦𝘂𝗸𝗶𝗲𝗻𝗸𝗮 𝗦𝗻𝗮𝗸𝗲 ❣️ # bestseller Długa sukienka w motyw węża..., która idealnie będzie wyglądała w nadchodzącym sezonie 💋 Idealny moment na skorzystanie jeszcze z Darmowej dostawy od 60 zł!!! 🥰 /13684-sukienka-su… See More.

As a lifetime member of PPBM/Bersatu, a PH coalition component and Bar Council Constitutional Law committee member, I LOUDLY AND PUBLICLY ASK : Why can police officers under IGP Fuzi find elements of criminal offences under ACT 574 (Penal Code) committed by the disgraced former Malaysia PM during the supervisorial tenure of the then IGP, Khalid Abu Bakar? Offences which were committed : 1) between Dec 24 and 29, 2014, CBT charge, accused in his capacity as prime minister and finance minister, as well as adviser to SRC International, is accused of transferring RM27 million from the company into his private bank account at AmIslamic Bank Bhd in Kuala Lumpur, 2) between Dec 24 and 29, 2014, accused of transferring RM5 million from SRC International into his bank account during the same period, accused of transferring another RM10 million from the company into his account. 3) Feb 10 and March 2, 2015, accused of transferring another RM10 million from the company into his account. It is common public knowledge that the IGP at that material time was Khalid Abu Bakar (17 May 2013-4 September 2017. Pursuant to section 21(h) of Act 574, Khalid was a public servant whose STATUTORY DUTY included the prevention of offences, giving information of offences, bringing offenders to justice etc. WHICH HE CLEARLY FAILED TO DO! BUT WHY IS THE QUESTION? I've read and reread Lim Kit SIang's perturbing blogpost.

YouTube Langusta na palmie. Incitement to violence. Hope ur alive and well, u surely did make alot of enemys with this. Which Incitement. I miss you, my home... Incitement malaysia. Incitement to suicide. Incitement 3. Incitement movie trailer. Incitement movie 2019. Incitement official trailer. I love hamas! On pita bread it's awesome. Incitement test. Incitement trailer. Incitement test example. Incitement 2019 trailer. Incitement tiff.


I grew up on Soviet cartoons and the music sounds very much like the music from those cartoons. It sounds nostalgic to me 🤣🤣🤣🤣.
Incitement crossword clue.
Incitement.

🤘🏻😎🤘🏻. President Trump signed Kate's Law. Very well-made and difficult to watch, this film does justice to its topic. As a potential assassin Igal Amir needed only a few (but powerful) motivators to lead him to a gun and help him pull the trigger. In doing so he changed to course of history. With great restraint this film delves into both Amir and the influences around him leading eventually to the murder of Prime Minister Rabin. The direction and acting are on a very high level and anyone wishing to gain insight and learn lessons from this horrific event should invest the time in seeing this film. It provokes thought as well as feeling, thus qualifying it as an important piece of film making.



 

0 comentarios